niedziela, 3 stycznia 2016

Dotyk Julii




Tytuł "Dotyk Julii"
Tytuł oryginału "Shatter Me"
Autor Tahereh Mafi
Liczba stron 336
Tłumaczenie Małgorzata Kafel
Data wydania 28 kwietnie 2014 (drugie wydanie)
Wydawnictwo Moondrive
Cena okładkowa 34.90 zł
Ekranizacja NIE







   Witam, witam! Jak Wam minął czas wolny  od szkoły czy innych zobowiązań? Niektórym (mi) ten czas jeszcze nie minął i nie minie do czwartku :D

   Do tej recenzji już trochę się zbieram, zważając na to, że przeczytałam ją 30 grudnia.

   Julia jest przeklęta ma potężny dar. Jej dotyk niszczy jest jej zbawieniem. Nie może musi zawierać przyjaźni ani prowadzić normalnego życia. Jest szalona. Po latach odpychania przez innych - nawet własnych rodziców - zostaje zamknięta w szpitalu psychiatrycznym. Zamknęli ją tam ludzie, którzy sieją zło chcą uratować ludzkość przed zagładą. Komitet Odnowienia. Głodzona, zaniedbywana i samotna spędziła w celi 264 dni. 264 dni nic nie mówiła, nikogo nie widziała,nikogo nie dotknęła nikogo nie zabiła. Gdy przysyłają jej współwięźnia współlokatora wszystko się zmienia. Julia musi stawić czoła przeszłości i iść ku przyszłości. 

   Książka jest mega tajemnicza. Dowiadujemy się danej rzeczy dokładnie wtedy, kiedy jest nam ona niezbędna. Julia stosuje liczby do opisywania większości swojego otoczenia, więc książka naznaczona jest liczbami i cyframi. Bardzo spodobał mi się ten pomysł. Ale najbardziej spodobały mi się przekreślenia. Dzięki temu dowiadujemy się jak diametralnie różni się to co mówi Julia od tego co robi.

  Niestety moje wydanie to trylogia plus nowelki w jednym, ale treść zdecydowanie to wynagradza. Poszczególne okładki są cudowne. Te oczy...

   Ktoś mi kiedyś powiedział, że piszę za długie recenzje, więc na dziś już koniec. Dajcie znać, czy Wy też wolicie krótsze recenzje.

P.S. Prawie bym zapomniała. Książka dostaje ode mnie 10/10. Polecam. 

6 komentarzy:

  1. Świetna recenzja, krótka, zwięzła, na temat, choć osobiście zobaczyłam w niej jeszcze kilka rzeczy - opis bohaterów, lepiej przybliżone Twoje emocje i to, jak spodobał Ci się styl pisania autorki. Chyba jednak wolę dłuższe recenzje :)
    Czytałam dwie pierwsze części i jestem zachwycona, choć w drugiej Julka bardzo mnie zirytowała. Co prawda rozumiem jej zachowanie, ale fragmentów z Adamem wprost nienawidzę - to Warner jest moim wybrankiem i jak dla mnie powinni wziąć ślub już w pierwszym tomie, by Julii zaoszczędzić niezdecydowania i rozterek :)
    Pozdrawiam, u mnie recenzja "Dziedzictwa" Daugherty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha. Świetny komentarz. Nie chcę się pisać dłuższych opisów bohaterów czy moich emocji dotyczących danych sytuacji, bo wolę żeby osoby, które jeszcze nie przeczytały danej książki mogły się nią cieszyć tak samo jak ja. Nie chcę przez przypadek dać jakiegoś spojlera, bo sama tego nienawidzę. Ale przemyślę to co napisałaś i w następnej (nie w następnej tylko w jeszcze kolejnej, ponieważ następną już napisałam) recenzji postaram się choć trochę zastosować do Twoich rad. Nie chciałam pisać, że sceny z Adamem - (następne wyrazy są "przekreślone") który nie ma kręgosłupa - mnie wkurzały, bo mnie na początku się podobały. Dopiero gdy dostałam porównanie z Aaronem to wszystko się zmieniło. Tak czy inaczej bardzo dziękuję za komentarz i na pewno wyniosę z niego jakieś wnioski :D

      Usuń
    2. To ja się podpinam pod Patty - dłuższe recenzje są mimo wszystko lepsze (o ile zachowujemy maksimum treści, nie idąc na ilość!) :) Mnie trylogia dotycząca Julii bardzo się podobała i chociaż czytałam ją jakiś czas temu, to jednak wciąż w mojej głowie siedzą przemyślenia głównej bohaterki.
      I mnie również ujęły przekreślenia, są świetnym zabiegiem zastosowanym przez autorkę. Co tu dużo mówić - cudo!

      Usuń
    3. Więc na nowo zacznę pisać dłuższe recenzje. Dziękuję za rady :D

      Usuń
  2. Ja tam lubię dłuższe recenzje - przynajmniej można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy, a nie dwóch krótkich zdań o książce. Mam "Dotyk Julii", ale w tej starej okładce. Planuję ją zostawić w antykwariacie i może kiedyś nabyć wszystkie trzy części. Muszę jednak poczytać inne (dłuższe) recenzje, żeby dowiedzieć się, czy naprawdę warto.

    Pozdrawiam :)
    turkusowa-sowa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz piszę już dłuższe recenzje. Źle zrobiłam, że posłuchałam tamtej osoby. Ale wiadomo. Kilka krótkich recenzji to chyba nie katastrofa hehe

      Usuń